niedziela, 30 czerwca 2013

6. Tyle pytań.

- Sora? Coś Ty taka nie obecna? - Vix usiadła na przeciw mnie, wpatrując się we mnie, jakbym miała zaraz coś odwalić. Ja tylko rozłożyłam się na swojej ławce, przymykając oczy. gdy to robiłam, wracała mi scena tamtego pocałunku  z Jiwoo. Na samą myśl robiłam się czerwona.
- jakaś dziwna jesteś - stwierdziła Somin, odchodząc bo ktoś z klasy zaczął ją wołać.
Dlaczego miałabym być dziwna? fakt, trochę inaczej się zachowywałam, ale jak wytłumaczyć tamten dzień? Sama nie wiem jak to się stało, że zaczęliśmy się całować i ... dzięki Bogu! Gdyby nie mama Jiwoo, wole nie myśleć co by było. Tylko... dlaczego ja mu się prawie oddałam? Jak o tym myślę mam scene w oczach, gdy byłam na samym staniku. khsdkjsdkjsjd idź ta myśl!
Nim się zorientowałam, cała klasa się na mnie patrzyła. Tak, wiem. To musiało dziwnie wyglądać. Wymachiwałam rękoma na obie strony i gadałam do siebie, ale naprawdę... dlaczego to tak się potoczyło?

- Gamin, dziś nie może, ale Ty do mnie idziesz, prawda?
- no oczywiście- uśmiechnęłam się do przyjaciółki. Całe popołudnie spędziłam u Vix, słuchałyśmy głównie k-popu, BTOB, SUPER JUNIOR, B2ST, VIXX, EXO, INFINITE, SNSD, NINE MUSES, GIRL'S DAY, LUNAFLY i wiele więcej. Nie ejstem jakoś tam wielką fanką k-popu, ale Lunafly to kocham, zarówno jak i  Vixx.
- wybierzemy się na jakiś koncert? Gdy będzie jakiś?- Vix zawsze mnie brała na koncerty, bo z Gamin się czasami nie dało iść, iż często na nich mdlała, co raz nam się poszczęściło
- dobrze, ale Gamin tez bierzemy, bo znów nam się uda poznać idola? - zaśmiałyśmy się, bo przed sobą miałyśmy scenkę z koncertu CN Blue.
Jeszcze przez godzinę powspominałyśmy sobie te czasy z koncertu i z innych, do momentu gdy zauważyłam która godzina - już tak późno? eh, no dobra, muszę wracać.
- odprowadzić Cię ?
- nie trzeba - pożegnałam się z Somin, po czym ruszyłam w stronę domu.
Na uliczkach zbytnio ludzi nie było, co mnie cieszyło, iż mogłam zagłębić się w myślach.

- To brzmi jakbyś ze mną zrywał!
- nawet ze sobą nie byliśmy, więc wybacz, ale to nie miało brzmieć, jakbym z Tobą zrywał.
- Sasori! Dlaczego mówisz mi takie rzeczy?! Masz inną?! Przez kogo Ty...
Nagle ta dziewczyna spojrzała na mnie, była to Layla, co ona robiła tu pod domem Jiwoo i dlaczego mówiła o zrywaniu ?
Gdy Jiwoo się do mnie uśmiechnął, Layla zaczęła krzyczeć.
- To przez nią?! Ona jest powodem ?!
Jiwoo nic jej nie odpowiedział, tylko ją minął i podszedł do mnie, uśmiechając się
- wracasz do domu ?
- um tak...
- odprowadzić Cię?
- dobrze - nie potrafiłam odmówić, a gdy się zgodziłam, Layla odeszła.

Przez pewien czas szliśmy w krępującej ciszy, zastanawiało mnie, w jakich relacjach jest z Eunrą
Gdy spojrzał na mnie, odwróciłam wzrok, robiąc się lekko czerwona
- chcesz o coś spytać, prawda?- bingo! miałam dużo pytań, nie tylko odnośnie Eunry, ale tamtego dnia.
- co Cię łączy z Eunrą ?
- nic. Ubzdurała sobie, że jesteśmy razem, mimo iż tak naprawdę to nie mam nikogo.
- rozumiem - tyle chyba mi wystarczyło, co do Layly
- już nie masz pytań?
- nie... chyba.
Gdy znaleźliśmy się pod moim domem, przez chwilę tak staliśmy, między nami była cisza, która mnie krępowała, miałam ochotę się spytać o to co mnie gnębiło, lecz musiał się pojawić mój brat
-  Sora, jeśli jesteś zajęta z chłopakiem, to idź gdzie indziej, bo chciałbym iść do domu, ale zajmujesz drogę.
- już się przesuwam! - odeszłam do furtki, gdy brat szedł przez ogród, pożegnałam się z Jiwoo i wbiegłam do domu.
- moja młodsza siostra ma chłopaka, to coś nowego.
- nie jesteśmy razem.
- a jednak, tak jak myślałem, nie atrakcyjna dziewczyna taka jak Ty nigdy nie znajdzie sobie chłopaka, to już Gamin jest bardziej seksowniejsza od Ciebie.
- słucham? I od kiedy Ty patrzysz na moje przyjaciółki ?
- od kiedy pojawiają się w tym domu, logika.
- i może jeszcze masz sny z nimi!
- byś wiedziała
- zboczeniec! - pobiegłam do swego pokoju, zamykając się w nim.

5. " co Ty na to aby się urwać stąd? "

Dziś Vix wróciła do Korei. Wraz z Gamin poszłyśmy do niej.
- opowiadaj jak było w Hiszpanii - Gamin walnęła się na łóżko Somin.
- szczerze... to w sumie okej, cały czas byłam myślami tu. Strasznie się nudziłam bez was!
- zamiast odpocząć od nas, to ta jeszcze bardziej się torturowała - po tym teksie Gamin, wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.
- powiedźcie mi lepiej co się działo jak mnie nie było- szansa dla Gamin, aby się wygadać na temat ładnych chłopców
- więc...- zaczeła swoje opowiadanie

~~

Po południu wszystkie trzy poszłyśmy do kawiarni mamy Song.
Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam siedzącego Jiwoo z Mickeyem. Podchodząc bliżej, Sasori mnie zauważył, bo uśmiechnął się i rzucił do mnie "cześć" gdy byłam już obok ich stolika
- cześć- odpowiedziałam nieśmiało
- chcecie się dosiąść, piękne? - przyjaciel Jiwoo rzucił te słowa, gdy wszystkie byłyśmy przy nich
- czemu by nie - Vix chętnie się dosiada do ich stolika, zajmując miejsce obok Mickeya, Gamin poszła do ciastka i soki, a ja usiadłam obok Sasoriego
- ostatnio Cię nie widuję, co się stało? już nie chcesz słuchać mojej gry?
- opiekowałam się trzy letnim dzieckiem i nie za bardzo miałam czasu, a gdy raz byłam zobaczyć czy jesteś, nie było Cię.
- co Ty na to aby się urwać stąd?
- umm... sama nie wiem... - spojrzałam na Vix, która była zajęta rozmową, nie zwracając na mnie uwagi, a Gamin, jeszcze nie wracała.
- szkoda, chciałem Tobie zagrać na gitarze - gdy wspomniał o grze, z moich ust wyszło " dobrze, chodźmy ". Jiwoo się uśmiechnął, po czym chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą.
- a wy gdzie? - za nami usłyszałam głos Mickeya, lecz my wyszliśmy z kawiarni.
Miejsce gdzie mnie zabrał Jiwoo, było jego domem. Staliśmy przed blokiem, mający 5 pięter.
Chłopak wbił kod do klatki, po czym otworzył drzwi i razem poszliśmy na 3 piętro.
Gdy otworzył drzwi do mieszkania, moim oczom ukazał się miły wystrój.
- mamy szczęście, mojej mamy nie ma, nie będzie zadawać Ci pytań- zaśmiał się.
Gdy oboje ściągnęliśmy buty, zaprowadził mnie do swojego pokoju, ale za nim to uczynił, w salonie zauważyłam pianino.
- chcesz zagrać?
- mogę?
-mhm, chciałbym w końcu usłyszeć twoją grę.
Uśmiechnęłam się lekko, po czym zasiadłam do pianina, otwierając go i  zaczęłam grać.
Po 4 minutach, gdy skończyłam Jiwoo zaczął klaskać - no no, naprawdę ładnie grasz.
- dziękuję- zarumieniłam się lekko.
Gdy zamknęłam pianino, poszliśmy do jego pokoju. Jak przystało na pokój muzyka, miał strasznie dużo płyt, z różną muzyką, od popu do rocka.
Jiwoo chwycił za gitarę, spoglądając na mnie, zaczął grać Jason Mraz - I'm Yours
Po kilku piosenkach, zaczęliśmy rozmowę.
- Sora jestem ciekaw, skąd znasz Layle ?
- chodziłam z nią do klasy w podstawówce i mieszkałam nawet koło niej. A Ty?
- Mickey mnie  z niż poznał.
- Ah... czekaj! skąd wiesz, ze ją znam? - troche mnie to dziwiło, bo wtedy nawet cześć sobie nie powiedziałyśmy.
- widziałem to w twoich oczach, no i dość szybko odeszłaś, to nie jest normalne zachowanie, do osoby której się nie zna. Coś się między wami wydarzyło?
- Była kiedyś moją przyjaciółką.
- a teraz?
- nienawidzi mnie - o nic już nie pytał, ale przez jego wpatrywanie się we mnie, musiałam powiedzieć mu o tamtym wydarzeniu.
- kiedyś w gimnazjum, ja i Eunra, byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Po za tym, że Eunra była zazdrosna, o moją znajomość z Gamin, to jeszcze oskarżyła mnie o zdradę. Trochę to dziecinne, ale chłopak jej, z którym, była już troche długo, zaczął do mnie coś czuć, oczywiście ja odrzuciłam te uczucia, po pierwsze mnie nie interesował, a po drugie, był chłopakiem mojej przyjaciółki, no ale jak to ona, zrobiła awanturę mi, mówiąc wszystkie najgorsze słowa i zerwała ze mną przyjaźń, przez co trafiłam na listę jej wrogów. Jestem tam nr jeden.- gdy skończyłam tę historię, Jiwoo bez słowa wpatrywał się we mnie, trochę mnie to krępowało, ale z drugiej strony czułam... coś dziwnego.
Wpatrywał się we mnie dosyć długo, aby przerwać tę ciszę, która zaczynała mnie bardziej krępować, zaczęłam coś mówić, ale urwałam w połowie zdania, ponieważ Jiwoo przybliżył się do mnie i pocałował mnie w usta, fakt, zaszokowało mnie, ale dlaczego go nie odepchnęłam, tylko pogłębiłam pocałunek?

sobota, 26 stycznia 2013

4. Pościg

Delikatne promienie oświetlały mój pokój. Miałam dziś wielkiego lenia.
Leżałam tak do 13:00 aż postanowiłam, że wstanę i pójdę na spacer.
Ten spacer miał cel. Cel był taki, e musiałam iść najpierw do parku, lecz nie widziałam tam nikogo, kogo chciałam. Pomyślałam sobie że jak nie tu, to muszę wybrać się do starej fabryki.
Idąc spokojnie ulicami, zbliżając się do miejsca, usłyszałam jakiś krzyki. Zza rogu wyskoczyła postać, która w mieniu oka złapała mnie za rękę i pociągnęła zza sobą.
Po jakiejś chwili dotarło to do mnie, że owa postać to tak naprawdę Jiwoo.
Byłam w szoku. Uciekaliśmy teraz przed tłumem dzikich dziewczyn, nie wiedząc co one od niego chcą.
Słyszałam tylko za nami piski " oppa, stój!", " puść tamtą dziewczynę!" , " nierób nam tego, oppa!" i wiele więcej takich podobnych.
Gonitwa trwała jakieś 20 minut, może dłużej, ale w końcu udało nam sie je zgubić.
Nie jestem przyzwyczajona do biegania, a to co przed chwilą sie działo, pobiło moje rekordy.
Znaleźliśmy się w jakimś dziwnym miejscu. Kolejny opuszczony a do tego bardzo zniszczony budynek. Przechodząc obok niego o mało co nie zemdlałam. Bardzo cuchnęło, ale szybko sie oddaliliśmy od tego miejsca, ponieważ szliśmy przy rzece.
- co to były za dziewczyny? - zapytałam w końcu, przezywając ciszę.
- fanki. Jestem dość popularny, co troszeczkę denerwuje.- nawet na mnie nie spojrzał. Szedł przede mną, z gitara na plecach, na którą patrzyłam
- czyli do parku już nie będziesz chodził?
- na to wygląda ze nie, jeśli nie odkryją drugiego miejsca, a jest to możliwe,  to będę zmuszony żeby przestać na jakiś czas.
- a jak znajdziesz inne miejsce?
- wtedy będę tak chodził.
Nawet nie zauważyłam kiedy się znaleźliśmy przy opuszczonej fabryce.
Jiwoo usiadł na dużym kamieniu, odkładając swoją gitarę na bok, patrząc na wodę.
Ja zrobiła to samo, usiadłam obok, ale zamiast na wode, spojrzałam na niego. Jego myślący wyraz był naprawdę uroczy, taki słodki i tajemniczy. Sasori odwrócił głowę w moją stronę, co przez to nasze wzroki się spotkały. Było to dziwne, jego chłodny wzrok, czasami był troszeczkę ciepły.
Odwróciłam głowę, rumieniąc się lekko, a On się zaśmiał tylko.
- co Cię tak śmieszy?- zapytałam
- nic, urocza jesteś - na jego twarzy był uśmiech, który doprowadził i mnie do uśmiechu.

Dziś nie grał na gitarze, ale za to porozmawialiśmy ze sobą, przy okazji dowiadując się co nieco o sobie. Ale wiedziałam że to jest "nic". Ten chłopak jest zagadkowy, a ja miałam ochotę wiedzieć o nim wszystko, ale.... dlaczego?
- odprowadzę Cię- podniósł się, unosząc gitarę i zakładając na ramie. Poczekał na mnie aż wstanę i wtedy ruszyliśmy w stronę powrotną. Wyjątkowo dziś pozwoliłam mu odprowadzić mnie do końca, a dokładnie to pod sam dom.
- dziękuję że  mnie odprowadziłeś.
- nie musisz, było miło- uśmiechnął sie lekko
- o, Sasori~
Słysząc za sobą głos, jakiejś dziewczyny aż mnie zmroziło. Znałam ten głos, a gdy sie odwróciłam, przed moimi oczami była Lee Eunra, dziewczyna która mnie nienawidziła.
- cześć, Layla- Jiwoo lekko sie uśmiechnął, był trochę to wymuszony uśmiech. 
- co tu robisz? o, to twoja dziewczyna? - spojrzała na mnie, tak jakby nigdy nic.
- nie jesteśmy ze sobą-  odpowiedziałam za niego. Spojrzała na niego, lekko sie uśmiechając i szybko przeszłam przez furkę i powoli, żeby nie biegnąc, przeszłam przed ogród i stanęłam przed drzwiami. Nerwowo szukałam kluczy które mi upadły na wycieraczkę. Podnosząc je, zauważyłam jak Jiwoo z Eunrą się oddalają.

czwartek, 27 grudnia 2012

3. masz piekny głos

Dziewczyny nie wiedziały co robić, nagle dało się usłyszeć melodie. Był to dzwonek telefonu Ga Min
- to mama - Song powiedziała to do przyjaciółki, po czym odebrała
- mam iść do sklepu? brat nie może ? no dobrze ... - gdy się rozłączyła spojrzała na swoją przyjaciółkę, wzrokiem " pójdziesz ze mną? " Park się uśmiechnęła w odpowiedzi,  po czym spojrzała na tamtych dwóch chłopaków, ale tylko jeden z nich przykuł jej wzrok najbardziej i o dziwo, skądś go kojarzyła, lecz nie miała czasu by się zastanawiać, kim jest ten przystojny młodzieniec z gitara w ręku .

( oczami So Ra )

Po południu, kiedy Ga Min musiała pomóc mamie w kawiarni, postanowiłam iść na samotny spacer .
Cały czas w głowie miałam tamtego chłopaka z parku. Skądś go kojarzyłam, musiałam już gdzieś indziej go spotkać. Cały czas o tym myślę, ale to na nic. Przez co rozmyślanie, nie zauważyłam że moje nogi doprowadziły mnie właśnie do tego parku. Rozglądała się czy przypadkiem go nie ma, ale niestety.
Podeszłam pod drzewo, pod którym siedział wtedy tamten chłopak i sama też usiadłam.
Fajne było to uczucie. Przyglądasz się ludziom, który spędzają tu swój wolny czas. Tak jakby ten czas powoli płyną. Nie przejmują się niczym. Nawet nie zauważyłam kiedy usnęłam.
Poczułam jak coś mnie dźga w polik, wybudzając mnie z snu. Otwierając oczy, ujrzałam przed sobą twarz tego chłopaka, była taka śliczna z bliska.
- w końcu obudziłaś się. Lubisz to tak zasypiać na dworze? nie boisz się że ktoś mogły ci zrobić krzywdę? wiesz, dużo dziwaków się pałęta po mieście -  wystawił mi dłoń, żeby pomóc wstać. Mimo iż nie lubie gdy ktoś mi pomaga, to ją chwyciłam. Stojąc obok niego czułam się jak karzeł. Był bardzo wysoki. Za bardzo.
Nie wiedziałam czy mam sie odezwać czy co. Ale czułam  się strasznie dziwnie. Pomocy! Co mam zrobić? Zacznij coś mówić, a nie, stoisz i się we mnie wpatrujesz.
- w sumie... - tak! zaczął coś mówić - to której z was podoba się Mickey? -  ......
- Mickey? kto to taki ? - o kogo mu chodzi? kim jest ten Mickey?
-Mój przyjaciel, no wiesz, ten za którym szłyście ty i twoja koleżanka.
- Nawet jesli się o to pytasz to Ci nie odpowiem.
- spoko, nie mów jak nie chcesz- uśmiechnął sie lekko i odwrócił.
Nie chciałam żeby sobie poszedł. Nie wiem dlaczego, ale musiałam coś zrobić.
- Czekaj! - zatrzymał się, odwracając się w moją stronę.
- hm?
- często tu przychodzisz? - rzuciłam to nie mysląc nawet.
- tak, dlaczego sie pytasz? masz zamiar mnie podglądywać? - podniósł brew.
- nie, po prostu chlałabym usłyszeć twoją grę, będę mogła? 
- tak, nawet teraz możesz usłyszeć, ale... - rozejrzał sie do około- zbyt dużo ludzi tu jest. Chodźmy w inne miejsce.- uśmiechnął się do mnie i zaczął iść. Ja posłusznie kroczyłam za nim.
- zapomniałem. - spojrzał na mnie- Jak się nazywasz?
- Park So Ra, a ty?
- Jwoo, Kang Ji Woo. Ale jeśli Ci wygodnie, mów mi Sasori.-  uśmiechnął się do mnie. Miał piękny uśmiech.
-umm, dobrze... 
Nawet nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy się na przystani, przy opuszczonej fabryce.
Jiwoo wszedł na jakąś żaglówkę i podał mi dłoń, żeby znów mi pomóc. Chwyciłam ją i z jego pomocą weszłam na zagłówkę.
Usiadł, rozpakowując swoją gitarę, po czym spojrzał na mnie 
- co chcesz zebym Ci zagrał?
- może ... Coldplay- paradise ?
- o, słuchasz coldplay? myślałem że pewnie Justin Bieber albo Super Junior. - zaśmial sie
- no widzisz, a jednak to nie Bieber.- zaśmiałam się, a potem on zaczął grać na gitarze.
Jego gra była piękna, a gdy dodał swój wokal, poleciały mi łzy.
- moja  gra aż tak Cię wzruszyła?- zapytał ze śmiechem
- twój głos....- odpowiedziałam wycierając łzy.
- wiem, paskudny jest, Mickey ma lepszy.
- nie wiem jaki ma On głos, ważne ze wiem że ty ładnie śpiewasz.
- dobrze, wygrałaś, nie bede się kłócił z tobą- uśmiechnął się- coś jeszcze zagrać mam? a może ty chcesz coś zaśpiewać?
- co? ja? nie potrafię śpiewać.
- spróbuj.
- nie, naprawde. Ja nie potrafię.... to jest dla mnie zbyt... niemożliwe
- ale warto spróbować.jaką piosenkę zagrać?
- Lana Del Rey - Summertime Sadness albo Plain White T's - Hey There Delilah
- zagram obie, dobrze? - kiwnęłam głowa, a on zaczął od Lany. Troche się wstydziłam przy nim śpiewać, ale zrobiłam to.  Po skończeniu gry, zaczął drugą piosenkę. Nic nie mówił, bałam się.
-hmm....- co miało znaczyć tego jego "hmm" ? byłam przerażona jego opinią.
-  jak na Koreankę masz bardzo dobrze wyrobiony akcent.
- mieszkałam w stanach.
- naprawde? ile lat?
- 6. Jakoś 3 lata temu przeniosłam się do Korei
Uśmiechnął się. I coś pogrywał na gitarze.
- właśnie, zapomniałbym... masz bardzo piekny głos.- jego uśmiech był ogromny. Moje poliki nabierały różowego odcieniu.
-dziękuję...
Jiwoo pokazał swój talent  w kilku innych piosenkach. A ja mu obiecałam ze pokaże mu jak gram na pianinie.
Nawet nie zauważyłam kiedy się ściemniło. Jiwoo schował swoją gitarę, po czym wstał.
- odprowadzę Cię.
- nie trzeba ....
- o tej porze spotkasz dziwaków, a szczególnie gdy będziesz wracała pobliskimi ulicami.
- no dobrze...- czułam się niezręcznie, ale się cieszyłam, bo mogłam spędzić jeszcze trochę czasu z Jiwoo.
- dotąd może być, dalej dam sobie rade.- uśmiechnęłam sie nieśmiało.
- dobrze. Jeśli będziesz chciała mnie znaleźć żeby posłuchać mojej gry, albo w paru mnie znajdziesz albo w tamtej fabryce. Miłej nocy Sora.- odwrócił się i odszedł. Przez chwile sie wpatrywałam w jego postać, aż w końcu zniknął za rogiem.

piątek, 17 sierpnia 2012

2. Śledzenie?

W tej chwili czas leciał powoli. Tak to odczuwała So Ra. Ostatnia lekcja w poniedziałki, była najgorsza, najnudniejsza, nie lubiła Historii, są nudne i na jej nie szczęście miała 3 razy pod koniec zajęć.
Uparcie czekała na dzwonek, liczyła minuty, sekundy, setne ...
Nie tylko ona się nudziła na lekcji, gdy zaczęła sie rozglądać, zauważyła na twarzach znudzenie, niektórzy byli czymś zajęci, inni nawet spali, nawet Ga Min, już dawno odpłynęła,  a nauczyciel, albo jakiś głupi, albo udaje ze tego nie widzi.
Gdy skazówka pokazała 15:00, zadzwonił dzwonek, uczniowie wręcz wybiegli z sali.
- w końcu koniec lekcji ! - Ga Min zaczęła sie rozciągać - masz dziś zajęcia w klubie?
- nie, w tym tygodniu nie ma zajęć, są odwołane, a twoje zajęcia?
- chcę zrezygnować ...nie wiem dlaczego to zrobiłam, chcę być w twoim klubie, czemu ja musiałam polecieć za tamtym chłopakiem? eh ...- Song zaczęła marudzić .
Gdy dziewczyny miały wyjść z sali, nagle przed nimi ukazał sie przystojny chłopak
- Ga Min, czekamy na Ciebie, pośpiesz się - chłopak chwycił dłoń dziewczyny i bez żadnego ale zabrał ją ze sobą .
- ciekawe kiedy ona ma zamiar odejść z tego klubu ...

So Ra była zmuszona wracać sama do domu, miała ochotę z kimś pogadać, no ale niestety.
Zamyślona dziewczyna spacerowała w parku. Nagle poczuła jak ktoś ją z bara bierze, co o mało się nie przewróciła, gdy odzyskała równowagę, osoba która niechcący to zrobiła, lekko skłoniła sie - przepraszam.
był to jakiś chłopak, z gitarą, na ramieniu, który odszedł od razu. Park przez chwile sie zastanawiała się, gdzie go wcześniej widziała, trochę długo to trwało, bo dopiero w domu przypomniała sobie
 - to ten ze sklepu! dosyć sympatyczny ma głos ...-  dziewczynie zaczał dzwonić telefon, była to Song
- dziewczyno! liczę do pięciu i jesteś pod moim blokiem . - Ga Min sie rozłączyła, nie dając Park nic do powiedzenia.
Dziewczyna nie mogła nic zrobić, jak tylko posłuchać się przyjaciółki i iść do niej.
Po 5 minutach była już pod blokiem Song, która siedziała na schodach klatki
- w końcu! słuchaj, dziś znów widziałam tego ładnego, co chciałam Ci wczoraj pokazać, właśnie jest w kawiarni mojej mamy - pokazała ruchem głowy na budynek za sobą. - ten przy oknie na końcu . fajny, nie?
Song Ga Min, sie nie myliła, był przystojny. Miał długie włosy, był wysoki, piękny uśmiech, to co lubiła najbardziej Ga Min w chłopakach .
- wstaje! - chwyciła przyjaciółkę za rękę i pociągnęła do klatki i weszły po schodach na pierwsze piętro .
Gdy chłopak wyszedł, dziewczyny ruszyły za nim, So Ra sie to niezbyt podobało, no ale uległa przyjaciółce.
Przez cały czas szły za nim, uważając zeby ich nie zauważył.
- on zmierza do parku ... -So Ra powiedziała to cichym głosem
- no to my tez tam pójdziemy. - Song chwyciła  So Ra za rękę i zaczęły chować sie za drzewami.
Przystojny chłopak podszedł do jakiegoś chłopaka z gitarą, po czym usiadł obok niego.
Przyjaciółki podeszły bliżej, dalej sie chowając za drzewem .
-  co to za dziewczyny ? - chłopak z gitara, zapytał się swojego kolegi, pokazując głową, na So Ra i Ga Min.
- te dwie? nie wiem, idą za mną od kawiarni, myślały ze je nie zauważę, no ale , słodkie są - długo włosy, spojrzał na dziewczyny, uśmiechnął sie do nich, a później pomachał. Obie były w szoku, jak je zauważył .

czwartek, 16 sierpnia 2012

1. Początek naszej historii

- So Ra ! tutaj ! - Park podeszła do przyjaciółki, która siedziała na murku . - co tak długo! siedzę tu od 20 minut.
- przepraszam Ga Min, mama mnie zatrzymała. Co chciałaś mi pokazać? - dziewczyna w bordowych włosach zeszła,  była niższa od przyjaciółki.
- za późno, fajny chłopak sobie już poszedł, mogłaś wcześniej przyjść, był naprawdę przystojny, chciałam zagadać, ale sama ... zniknął z kolegą.
- przeszperam ...
- za kare kupisz mi coś do picia- objęła ramieniem wyższą - czekając na Ciebie , strasznie zachciało mi się pić, ale nie mogłam iść do sklepu, ten chłopak mi nie pozwalał-  obie ruszyły do sklepu.
- mam picie, możemy isć do kasy - Ga Min ruszyła w stronę kasy, a So Ra, stała przy żelkach, gdy wzięła jedną paczkę, i chciała iść do kasy, niechcący wpadła na kogoś upuszczając żelki.
chciała je podnieść, ale osoba na którą wpadła zrobiła to pierwsza. So Ra przed sobą miała przystojnego chłopaka, wydawało jej się ze skądś go zna, lecz mogła sie mylić . Chłopak podał żelki, po czym bez słowa odszedł.
- So Ra ! chodź już, bo chce mi sie pisać- zawołała Song.
- już idę . - spojrzała ostatni raz na chłopaka i poszła do przyjaciółki
- co ty tak długo tam robiłaś? - zapytała zniecierpliwiona przyjaciółka
- szukałam żelków - pomachał przed nosem żelkami, później kładąc na kasę.

- uwielbiam te żelki - bordowo-włosa zaczęła rozciągać żelki ,które sie rwały przez to.
- biedne żeli, zabijasz je !- Park zaśmiała sie, lubiła towarzystwo przyjaciółki, jeszcze brakowało Nam So Min
- kiedy Vix wraca?
- jakoś za tydzień. tez bym chciała być na ślubie swojej siostry w Hiszpanii.
- So Ra, przecież ty nie masz siostry.
- wiem, za to mam głupiego brata, no ale bym wolała mieć siostrę.
- a pro po twojego brata, znalazł sobie inną? - ruchem głowy pokazała na starszego brata So Ra
chłopak szedł za rękę z wysoką brunetką, Ga Min poczuła się zazdrosna.
- jestem żałosna, chcę, ale przestać nie mogę, eh... ten debil jest potwory! niech spierdala z mojej głowy - zaczęła lekko walić sie pogłowie, co wyglądało śmiesznie
- ile to już?
- ponad dwa lata ... beznadziejna jestem, prawda? - Park spojrzała na przyjaciółkę wzrokiem " jeśli nie przestaniesz, walne Cię" .
- chodźmy na lody - uśmiechneła sie do dziewczyny
- he? przecież przed chwilą żelki jadłyśmy ...
- i co z tego? chcę lody ~ - So Ra zrobiła dziecinny gest, co Song o rozbawiło
- dobrze ! idziemy na lody ! - niższa skoczyła przyjaciółce na plecy.
Obie dziewczyny poszły na lody po pobliskiej lodziarni .

Wieczorem Park So Ra siedziała w salonie i grała na pianinie i cicho śpiewała
- nie fałszuj, - za jej plecami pojawił sie Seunghyun, który rozwalił sie na kanapie .
- wcale nie fałszuję- oburzyła się, przerywając grę. - kim była ta dziewczyna dziś z tobą ?
- moja dziewczyna, a co ?
- dziewczyna? nowa ? - dopytywała sie
- nie powinno Cię to obchodzić .- wstał przechodząc obok siostry, czochając jej włosy
- ała, głupku, co robisz ?! - zaczęła poprawiać włosy a brat dziewczyny jedynie sie zaśmiał i znikł
- na pewno to nowa dziewczyna ... on nom stop ma nową ... debil, nawet nie zauważa uczuć Ga Min .